Logo
Logo

Azjatyckie inspiracje | Reportaż ogrodowy

Żwirowe placyki z ceramicznymi dzbanami przypominają właścicielom dłuższy pobyt w Turcji. Przy okazji, tego rodzaju aranżacje z naturalnego kamienia zdobią ogród założony na ubogim piaszczystym gruncie.

Elżbieta i Andrzej mają za sobą kilkuletnie pobyty w Szwajcarii, na Ukrainie i w Turcji. Po pobycie w Turcji założyli we własnym ogrodzie w Polsce rozległe żwirowe place, które udekorowali ceramicznymi dzbanami. Najpierw powstały tylko przy strumieniu i oczku wodnym, a potem również w innych częściach ogrodu. Dla właścicieli to swoistego rodzaju reminiscencje z podróży do Azji Mniejszej.

- Przez trzy lata mieszkaliśmy w Turcji - opowiada pani Ela. - Całe osiedle, na którym wynajmowaliśmy dom, udekorowane było fontannami i kamiennymi placami z amforami stylizowanymi na antyczne. Bardzo mi się to podobało. Do tego stopnia, że miałam zamiar kupić podobną ceramikę i przywieźć do naszego ogrodu. Niestety, mąż mnie powstrzymał. Do dziś tego żałuję, bo tureckie amfory były ładniejsze od tych, które kupiłam w Polsce. Ale mimo to, ilekroć je widzę, przypominają mi się słoneczne chwile spędzone z dala od domu. Wspomnienia nachodzą mnie szczególnie późną jesienią i w zimie!

Żwirowe place ładnie wyglądają na brzegach strumienia i oczka wodnego. Właścicielka "rozrzuciła" tu ceramiczne dzbany. To reminiscencje z kilkuletniego pobytu w Turcji

Wyzwanie nie dla amatorów

Betonowa skorupa nie szpeci strumienia i oczka wodnego, bo dno zasłania warstwa piasku, a do brzegów przymurowano różnej wielkości kamienie i żwir.

Właściciele od początku wiedzieli, że gleba na działce jest uboga. Potwierdziły to badania geotechniczne, które zlecili przed budową domu. Wykazały, że do głębokości 1,5 metra w podłożu zalega mało urodzajny piach.

Pierwszym intuicyjnym odruchem była chęć zbudowania w ogrodzie dużego skalniaka. Zaraz potem, trochę na przekór naturalnym warunkom środowiskowym, pomyśleli, że piaszczysty grunt nie wyklucza przecież posiadania elementów wodnych. Woda była wręcz wskazana do nawilżania suchego otoczenia.

Właściciele nie mieli czasu ani wiedzy, żeby samodzielnie uporać się z założeniem ogrodu w takich utrudnionych warunkach.

Szybko zorientowali się, że sami nie podołają użyźnieniu gleby na tak dużym obszarze (po odjęciu powierzchni domu z tarasem i frontowego dziedzińca, do zagospodarowania pozostawało 2000 m2), ani nie przeprowadzą ciężkich prac ziemnych, związanych z budową skalniaka i elementów architektury wodnej, ani nie założą automatycznego nawadniania.

Tymi wszystkimi pracami, jak również prawidłowym rozplanowaniem przestrzeni na działce, musieli zająć się fachowcy. Inwestorzy koniecznie chcieli mieć wpływ na dobór roślin.

Architekci krajobrazu, Tomasz Lewandowski i Paweł Sieciński, do użyźnienia piaszczystej gleby zużyli dwadzieścia ciężarówek humusu. Dowiezioną ziemię przekopali z macierzystym podłożem. Po tych pracach powierzchnia przyszłego ogrodu podniosła się o 20 centymetrów. Do formowania terenu wykorzystali również ziemię wydobytą podczas kopania oczka wodnego i długiego strumienia.

Tarasowy trawnik, żwirowe place

Uskok w trawniku trochę utrudnia koszenie trawy, ale urozmaica płaską połać działki. Na linii uskoku również znajdują się kamienne placyki

Na trawniku, rozciągającym się między tarasem a pagórkiem przeznaczonym na skalniak i wodospad, architekci wykonali z dowiezionej ziemi uskok o wysokości 15 cm. Nadali mu kształt łuku i podparli klocami z drewna. W ten prosty sposób podzielili przestrzeń murawy na dwie części - najniższą "oblewającą" taras oraz lekko podniesioną przed skalniakiem.

Najwyższy poziom tej partii ogrodu tworzy rozległy pagórek ze skalniakiem i kaskadą wodną. Pagórek uformowano tarasowo, wzdłuż ogrodzenia po południowej stronie posesji. W najwyższym punkcie ma 1,5 m wysokości.

Trawnik na linii uskoku urozmaicają ogródki żwirowe. Białoszary kolor żwiru i grubego tłucznia kontrastuje z soczystą zielenią trawy. Kolejny żwirowy placyk znajduje się przy utwardzonej ścieżce i daje tło dla dekoracyjnego buka o zwisających gałęziach i czerwonych liściach. Pod drzewem pani Ela "rozrzuciła" ceramiczne dzbany. Drugą grupę amfor utworzyła na kamiennej plaży przy oczku wodnym. Widzi je z tarasu i okien domu.

Nad strumieniem i oczkiem wodnym

Kamienne plaże ciągną się także wzdłuż całego strumienia na długości 15 m. W zakolach i meandrach płytkiej rzeczki (ma 30-50 cm głębokości) rosną rośliny lubiące mieć "mokre stopy" - kaczeńce, niezapominajki, liliowce. Nad strumieniem uwielbia myszkować pies właścicieli, jamnik krótkowłosy, który szuka tam wygrzewających się na słońcu jaszczurek. Od lat sprawia mu ogromną radość ich płoszenie.

Duże oczko wodne o długości 10 m i szerokości 6 m jest o wiele głębsze niż strumień - sięga do 1,8 m. Taka głębokość niecki została zaplanowana celowo, ze względu na zimowanie karasi oraz uprawę grzybieni. W płytszej strefie przybrzeżnej dobrze rosną również sity i kosaćce wodne. Przy oczku wodnym najczęściej odpoczywa pani Ela. Ma tu ławeczkę schowaną za zimozielonym żywopłotem, oddzielającym zakątek od drogi oraz wiatrów.

Skalniak i kaskadę wodną architekci zaplanowali na łagodnym wzniesieniu o długości około 12 m. Pagórek obłożono ręcznie łupanymi skałkami wapienia. Między nimi posadzono karłowe odmiany drzew i krzewów oraz byliny skalne. W centralnym miejscu zbudowano dwa kamienne progi, po których woda spływa do strumienia, a następnie do oczka wodnego.

Po drodze dostatecznie się natlenia i oczyszcza, dlatego wykonawcy nie zainstalowali w oczku wodnym fontanny ani filtrów oczyszczających wodę. Czystość wody w niecce od początku jej istnienia regulują ryby i rośliny wodne oraz właściciele, usuwający nadmiar glonów.

Oczko wodne i ławeczkę zasłania przed okiem przechodniów oraz zachodnimi wiatrami półkolisty żywopłot z żywotników Wokół kaskady, zaplanowanej na rozległym ziemnym nasypie, powstał skalniak

Inspiracje z innych pobytów za granicą

Zestaw zieleni w ogrodzie jest mieszany. Podczas wspólnych wypraw do szkółek właścicielka wskazywała rośliny, które chciałaby mieć u siebie, natomiast architekci krajobrazu oceniali jej wybór pod względem użytkowym i dekoracyjnym. Potem rośliny sadzono w wyznaczonych przez fachowców miejscach.

Zgodnie z życzeniem pani Eli zastosowano sporą ilość iglaków, ale przede wszystkim ogromną ilość kwitnących krzewów liściastych i bylin. W wielu miejscach ogrodu są magnolie i różaneczniki. Od wiosny ogród pachnie maciejką, wysiewaną pod oknami i przy tarasie, jaśminem i bzami, a potem do jesieni - różami.

Właścicielka lubi, gdy ogród jest ciągle kolorowy i pachnący. Oprócz doboru roślin, właściciele w pierwszych latach tworzenia ogrodu specjalnie postarali się o to, by nie zabrakło w nim również zwierząt.

Biorąc przykład ze Szwajcarów, w niecodzienny sposób zachęcili je do osiedlenia się na własnej działce. - Kiedy mieszkaliśmy w Szwajcarii, widzieliśmy w sklepach ogrodniczych plastikowe figurki zwierząt, reklamowane jako ... zwabiacze - opowiada pani Ela. - Figurki wydawały z siebie dźwięki, które w naturze przywołują partnerów na gody. Na próbę kupiliśmy sztuczną żabę i sikorkę, po powrocie do kraju ustawiliśmy je w ogrodzie. I zadziałały!

Wkrótce po wystawieniu sztucznych zwabiaczy, w ogrodzie pojawiły się prawdziwe żaby, a sikorki uwiły sobie gniazdo w starym pniu, umieszczonym przez właścicieli nad stawem. Ale o tym, że figurki naprawdę "działają", małżeństwo upewniła sąsiadka, która poskarżyła się, że wszystkie "jej" żaby odeszły z ogrodu i zamieszkały u Eli i Andrzeja. Dziś już nie trzeba stosować zwabiaczy. Wśród rozrośniętej roślinności gnieżdżą się ptaki, do oczka wodnego co roku przylatuje kaczka, a na brzegach kumkają żaby.

Doświadczenia z użytkowania ogrodu

Drewniany bruk. Nie polecamy go. W ciągu 3 lat okrąglaki się rozłamały, choć wykonawcy zastosowali drewno dębowe, odpowiednio zabezpieczyli i ułożyli na podsypce z piasku. Zastąpiliśmy je granitową kostkę, ponieważ jest trwała i równie dekoracyjna. Ale ponieśliśmy dodatkowe koszty. Problemem jest zarastający kostkę mech i chwasty. Zwalczamy je Roundupem.

Sadzenie roślin. Ziemię pod roślinami doprawialiśmy zgodnie z ich indywidualnymi potrzebami. Wykopywaliśmy szerokie doły o gł. 60 cm i wypełnialiśmy żyzną ziemią. Dlatego nawet wymagające rośliny rosną u nas dobrze. Pod trawnikiem nie użyźnialiśmy ziemi, pozostawiając warstwę, którą usypano podczas kształtowania terenu.

Podlewanie. Używamy wody ze specjalnie do tego celu zbudowanej studni. Badania wody wykazały jednak, że jest bardzo zażelaziona - szybko zabarwiła na żółto ścieżki i żwirowe place. Zamontowaliśmy więc filtry, ale trzeba je często czyścić. Ze względu na jakość wody, musieliśmy poprzestać na zraszaczach wynurzalnych i zrezygnować z linii kroplujących. Na przepuszczalnym gruncie bezwzględnie konieczne jest systematyczne podlewanie!

Strumień i oczko wodne. Zakładając powtórnie ogród, poważnie zastanowilibyśmy się, czy je zbudować. Generują sporo pracy i są kosztowne w utrzymaniu. Po 10 latach użytkowania musieliśmy wykonać generalny remont strumienia. Wody wciąż ubywało, ponieważ pękła folia. Wymieniliśmy ją na dużym odcinku rzeczki. Nie sprawdziło się wykończenie niecki stawu i strumienia kamieniami - mimo iż kamienie zostały przymurowane do betonowej skorupy, wkrótce zaczęły odpadać od pochyłych ścianek i gromadzić się na dnie. Spomiędzy kamieni trudno jest wyłowić glony. Mamy troje wnucząt, więc woda w ogrodzie stanowi dla nich zagrożenie.

Taras. Płytki ceramiczne kruszą się i odpadają, a wytrzymały niecałe 10 lat. Zamierzamy zastąpić je drewnem. Przy okazji remontu zadaszymy część tarasu.

Uskoki na trawniku.
Dla koszącego nie są uciążliwe, jeśli mają łagodne podjazdy z boku trawnika. Wtedy nie trzeba dźwigać kosiarki.

Ile kosztuje pielęgnacja ogrodu?

Koszeniem trawnika zajmują się studenci. Jednorazowo, wraz z wywiezieniem trawy i ich sprzętem, kosztuje to 150 zł. Dwa razy w roku w ogrodzie pracuje firma ogrodnicza, która strzyże, pieli, grabi liście.

Dzień pracy dwóch osób kosztuje wtedy 1500 zł oraz dodatkowo 300 zł wywiezienie odpadów ogrodowych i 300 zł opryski chemiczne.

Nawożenie roślin i opiekę nad oczkiem wodnym samodzielnie wykonuje właścicielka. Nawozy kosztują 1500 zł, środki na ślimaki - 100 zł, pielęgnacja wody 2000 zł. Remont strumienia
(2012 r. ) - 4000 zł.

Koszty założenia ogrodu

Koszeniem trawnika zajmują się studenci. Jednorazowo, wraz z wywiezieniem trawy i ich sprzętem, kosztuje to 150 zł. Dwa razy w roku w ogrodzie pracuje firma ogrodnicza, która strzyże, pieli, grabi liście. Dzień pracy dwóch osób kosztuje wtedy 1500 zł oraz dodatkowo 300 zł wywiezienie odpadów ogrodowych i 300 zł opryski chemiczne.

Nawożenie roślin i opiekę nad oczkiem wodnym samodzielnie wykonuje właścicielka.
Nawozy kosztują 1500 zł, środki na ślimaki - 100 zł, pielęgnacja wody 2000 zł.

Remont strumienia (2012 r. ) - 4000 zł.

Lilianna Jampolska

Tagi
 
Powiązane tematy
Zwiń Pokaż więcej (4)

Komentarze

Dodaj komentarz
Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu. Może będziesz pierwsza/-y? Zajrzyj na Forum ZielonyOgrodek.pl