Logo
Logo

Komary czekają nawet kilka lat, aby nas "ugryźć"!

W Polsce mamy aż 49 gatunków komarów! Specjalistka z NIZP-PZH, entomolog dr Aleksandra Gliniewicz zaznacza, że wśród nich większość nie jest zainteresowana człowiekiem, bo gustuje w krwi innych zwierząt. Jak przebiega rozwój komarów w Polsce i czym tak naprawdę jest ugryzienie tych insektów? Dowiedz się z artykułu!

Komar komarowi nie równy

Wśród gatunków komara, które akurat w lipcu nam tak bardzo dokuczają, jest m.in. doskwier pastwiskowy (Aedes vexans). Badaczka mówi, że komary z tego gatunku składają jaja w wilgotnych miejscach, np. na brzegach rozlewisk rzek. Jajom tym niestraszne są susze czy zimy. Mogą tam przetrwać nawet kilka lat. Kiedy tylko jednak woda – np. ulewne letnie deszcze w czerwcu czy lipcu – zmyje jaja i dostaną się one do zbiornika wodnego, rozwijają się z nich tam larwy, z nich – poczwarki, a następnie – dorosłe komary.

"Te owady, które nam teraz dokuczają, z gatunku Aedes vexans nie muszą być z tegorocznych jaj. To potomkowie samic, które opiły się krwi nawet kilka lat temu i wtedy złożyły jaja" – tłumaczy entomolog.

To jednak nie znaczy, że potomstwo komarzyc, które tego lata pije naszą krew, pojawi się dopiero w kolejnych sezonach. Równie dobrze nowe pokolenie komarów może pojawić się już tego lata – o ile w następnych tygodniach wystąpią na tyle silne opady, że zmyją jaja do zbiorników wodnych. Jeśli jednak kolejne tygodnie lata będą suche – larwy mogą nie pojawić się przed następnym sezonem.

Komar nie gryzie?

Badaczka zaznacza, że komar ani nie gryzie, ani kąsa, ani nie żądli. Ze względu na budowę aparatu gębowego tych owadów, powinno się raczej mówić, że komar kłuje.

Samce komara odżywiają się bowiem nektarem kwiatów i krew nie jest im potrzebna. Inaczej jest z samicami. Potrzebują one białek zwierzęcych dlatego, że nie są w stanie wytworzyć wszystkich elementów potrzebnych do rozwoju jaj – muszą je pozyskać z naszej krwi.

Komarzyca, fot. skeeze - Pixabay Fot. skeeze/Pixabay

Kiedy samica rusza na polowanie, jest już po kopulacji!

Samica komara wstrzykuje w miejsce ukłucia ślinę, m.in. po to, aby krew, którą wysysa przez cienką rurkę (ssawkę), nie krzepła. Bąbel, który powstaje w miejscu ukłucia, to reakcja organizmu na uszkodzenia i na związki zawarte w ślinie owada. To nasz organizm wytwarza więc substancje tworzące tam stan zapalny, który nas swędzi.

"Moją metodą na poradzenie sobie z tym swędzeniem jest przyłożenie do bąbla czegoś zimnego – np. czegoś z lodówki, kawałka lodu albo polanie ukłucia zimną wodą z kranu"  mówi dr Gliniewicz. Wymienia, że skuteczne okazać się mogą preparaty łagodzące ukłucia owadów dostępne w aptekach, drogeriach, papka mentolowa czy okład z liścia aloesu.

Czy w Polsce występują komary z krajów egzotycznych?

PAP zapytała entomolog, czy w związku ze zmianami klimatu mogą się pojawić w Polsce nowe gatunki komarów. "Ryzyko widzę i w zmianach klimatu, i w procesach globalizacyjnych. Może się przecież zdarzyć, że z zagranicznej podróży nieświadomie przywieziemy ze sobą nieznany tu gatunek komara" – mówi. – "Jednak jedna jaskółka nie czyni wiosny – od jednego zawleczonego komara jeszcze daleka droga do osiedlenia się tu tego gatunku. Aby komary mogły się namnożyć, potrzebne są im warunki na tyle sprzyjające, aby w ciągu jednego lata rozwinęły się kolejne pokolenia komarów. A to nie takie proste!"

Pytana o komara tygrysiego, który roznosi na świecie wiele groźnych chorób, ekspertka pewnie odpowiada, że w Polsce nie zostało potwierdzone pojawienie się komara tygrysiego. Gatunek ten jest już jednak obecny w niektórych krajach Europy Zachodniej – w Hiszpanii, Francji, Włoszech, a od niedawna choćby w Belgii, Niemczech, na Słowacji, dlatego warto od czasu do czasu zwrócić większą uwagę na to, jaki komar nas "gryzie".

Tekst: Ludwika Tomala/PAP - Nauka W Polsce, zdjęcie tytułowe: Егор Камелев/Pixabay

Tagi
Powiązane tematy
Zwiń Pokaż więcej (1)