Dla ogrodników nowy rok nie zaczyna się jak dla reszty populacji 1 stycznia. Nadchodzi za dnia, bez fajerwerków i odkorkowywania szampana (choć może powinien). Nie przypomina o nim czerwona kartka w kalendarzu. Pojawia się znienacka.
Drżąca biel kropli przebiśniegów, zielone szabelki żonkili, jedyny w swoim rodzaju zapach rozmarzniętej nareszcie ziemi, dłuższe dni... – każdy z nas ma „swój” znak, że wiosna nadchodzi. Budzące się życie w ogrodzie witamy z optymizmem, nadzieją i dłuższą lub krótszą listą życzeń. Z postanowieniem poprawy (co się nie udało w zeszłym roku, teraz na pewno się uda!) i chęcią podjęcia nowych wyzwań.
Tym ostatnim może być nauka przycinania roślin. Wiesz, że to dla ich dobra, ale obawiasz się, że zrobisz coś źle? Koniecznie zapoznaj się z obszernym przewodnikiem, a będziesz przycinał jak profesjonalista. A może odważysz się na wzory na trawniku lub zaaranżowanie donic? Miniogrody w pojemnikach nietrudno skomponować, a dzięki gotowym, ukorzenionym sadzonkom wprowadzimy intensywne kolory i moc faktur, na które nie trzeba czekać „od nasiona”. Wiosna przecież ogłasza: „A dlaczego by nie?”.
Agnieszka Pietrzak
Redaktor prowadząca